Graf Hergemon dzięki pewnej ręce i mocnemu silnikowi od początku tego etapu wysforował się na prowadzenie. Przewaga była tak duża, że widząc wystawione przez lokalnego rolnika wina zjechał z trasy celem dokonania zakupów. Po skosztowaniu wszystkich oferowanych gatunków wybrał najbardziej mu smakujące i poprosił o załadowanie całego bagażnika.
Kiedy ubogi leocki rolnik zobaczył rulon libertów, wybuchł płaczem, wspominając czasy gdy był na bezpośredniej liście sarmackich płac (wielu mieszkańców Leocji zmieniło w istocie swoje personalia uciekając przed demonami przeszłości).. Graf widząc ciężką sytuację starca i wzruszenie malujące się na jego twarzy wręczył mu cały gruby plik libertów, miał w końcu tego całą torbę. Łzy szczęścia popłynęły po naznaczonej zmarszczkami czasu twarzy starca, który wręczył grafowi w podzięce skrzynkę przepięknych pomarańczy.
Drogą przejechało kilka samochodów wolniej jadącej konkurencji. JCM Joanna Izabela zatrzymała się zresztą na kolejnym skrzyżowaniu, zapewne znowu zgubiła mapę i zamierzała siąść grafowi na ogonie, tak samo jak poprzednio. Graf się tym wszystkim nie przejmował. Jeszcze depnie przecież mocno po pedale gazu i odrobi stratę.
I też bez niespodzianek, graf na kolejnym odcinku pomiarowym pojawił się ze świetnym czasem, o godzinie 16:08 i z całym bagażnikiem wybornego wina oraz soczystych pomarańczy (Jul powinna być zachwycona!).
