[03] Czas oczekiwania na emisję

[Michał F. Lubomirski-Lisewicz]

Ostatnia wiadomość z poprzedniej strony wątku

Czy 3 miesiące naprzód to nie za dużo?
Ja bym wolał chyba miesiąc.

A minimum to moim zdaniem 72 godziny. Chyba że jednak stosownym by było wyznaczyć tydzień, żeby nie było, że jest wstawiane i zaraz emisja. Dzięki temu, że byłoby więcej oczekiwania, to może by było więcej radości później? 😉 Nie wiem, może nie. Chociaż...


I pytanie, czy powinny istnieć wyjątki awaryjne dla istotnych znaczków okolicznościowych?

[Helwetyk Romański]

I pytanie, czy powinny istnieć wyjątki awaryjne dla istotnych znaczków okolicznościowych?

Opcję awaryjną w każdym przypadku zachowywałbym, zgodnie z Pierwszą Dyrektywą. Już z niej korzystaliśmy i chyba nikomu to nie utrudniło planów kolekcjonerskich… Byleby tylko nie zakładać tej opcji w każdym przypadku.

[Prokrustes]

Popieram takie limity jakie są niezbędne by administracja ŚZF miała czas na ogarnięcie emisji.
Jeżeli administracja będzie kolektywna to nie widzę powodu żeby odmówić emisji ... nawet ad hoc. Po to jest wiele egzemplarzy żeby się wymienić na brakujące jak się takiego adhoka nie złapie.

[Helwetyk Romański]

Popieram takie limity jakie są niezbędne by administracja ŚZF miała czas na ogarnięcie emisji.
Jeżeli administracja będzie kolektywna to nie widzę powodu żeby odmówić emisji ... nawet ad hoc. Po to jest wiele egzemplarzy żeby się wymienić na brakujące jak się takiego adhoka nie złapie.

Emisjom ad hoc jestem — prywatnie — skrajnie przeciwny na granicy zahaczenia o Pierwszą Dyrektywę. Nie pamiętam, o który znaczek chodziło, ale pamiętam doskonale silne zdenerwowanie na motywie emisji-niespodzianki z okazji jednego ze świąt w Sarmacji, w którym akurat nie brałem udziału. Oczywiście, miało to miejsce w połączeniu z niskim nakładam (po fakcie znaczek już nie był dostępy), ale nadal.

[Helwetyk Romański]

Konkluzja: zachowujemy 72-godzinny odstęp, z wyjątkiem dla nadzwyczajnych okoliczności.