Początkowo lenna były w zasadzie dużymi posiadłościami lenników i nie odgrywały jakieś większej roli poza typowo narracyjną. Jednak z czasem obszary lenn stawały się coraz większe, a na ich terenie zaczęła się również rozwijać prywatna przedsiębiorczość. Lenna stawały się coraz ważniejszym elementem kraju, a z czasem lennicy uzyskali nawet prawa do formowania własnej siły zbrojnej, której wielkość i stan posiadania (jak i rozwój techniczny) zależał od posiadanego tytułu szlacheckiego.
Lenno Razorno zostało nadane Rononowi Dex (używającemu jeszcze wtedy personaliów Krzysztof Razorblade) 21.02.2014 i zostało zlokalizowane na wschodnim wybrzeżu Republiki, na Półwyspie Lisewskim. Pierwotnie to lenno nie było jak na warunki bialeńskie zbyt duże, był to obszar około 3700 km2. Powstało tam wówczas jedno większe miasto – Razorno, ale kilkanaście pomniejszych miejscowości. Lenno moje graniczyło potem z lennem mojego v-przyjaciela Thomasa von Lisendorff… to jest o tyle ważne, że miało potem wpływ na rozwój całego Półwyspu Lisewskiego.
Przełomowym dla lenna okresem była wiosna 2019, kiedy to w północnej części Wyspy Bialeńskiej powstała Dżamahiriji Bialeńska… region o silnym zabarwieniu komunistycznym. Lenna na terenie tego regionu zostały upaństwowione i miały być zamienione na coś w rodzaju kołchozów. O ile poza Półwyspem Lisewskim istniejące lenna były już w zasadzie „nieczynne” (należały do ludzi, którzy przestali się w Republice Bialeńskiej udzielać), to oba lenna na Półwyspie były jak najbardziej aktywne i dobrze się rozwijające, a ich właściciele nie mieli ciągot do przerabiania ich na „kołchozy”.
Wybuchł wówczas ostry konflikt pomiędzy np. Akrypem i zwolennikami „wielkiej” Dżamahiriji , a właścicielami lenn, które chciano odebrać i włączyć do „czerwonej” Dżamahiriji. Finalnie udało się obronić cały Półwysep Lisewski przed wcieleniem do Dżamahiriji. Pozostał on nieco oddzieloną enklawą wolnościowej Rzeszy Bialeńskiej (czyli drugiego regionu kraju). W związku z tym obszary obu lenn zostały znacznie powiększone, tak aby objąć terenem cały wolny obszar półwyspu.
Lenno Rozorno z dniem 2.05.2019 decyzją Prezydenta RB (Andrzeja Swarzewskiego) uzyskało obszar ok. 12 tys. km2, a na jego terenie powstało kilka nowych miast oraz mocno rozwinęła się gospodarka, bo przeniesiono tam większość firm prywatnych Ronona Dex. Podobnie zostało zwiększone sąsiednie lenno Lisendorff… a wszystkie trzy elementy na Półwyspie czyli oba lenna oraz wolne miasto Lisewo zaczęły ścisłą współpracę gospodarczą i militarną. Z czasem zawarły oficjalne porozumienie i utworzono z nich mikroregion nazwany Departamentem Lisewskim.
Na skutek konfliktu z Dżamhiriją oraz późniejszych zawirowań tego nieudanego regionu (rozłam i walki wewnętrzne, powszechny bandytyzm i bieda… czyli typowe efekty „czerwonych działań”) znacznie wzrosło znaczenie utworzonych w lennach gwardii. Właściciele lenn mieli coraz większe uprawnia, ponieważ mieli już dość wysokie tytułu szlacheckie – a ich gwardie stały się dość znaczącą siłą militarną, która zresztą w późniejszym czasie stała się też formacją rezerwową dla Sił Zbrojnych Republiki Bialeńskiej. Początkowe uprawnienia lenników pozwalały na posiadanie sił na technicznym poziomie końca lat 40-tych, ale z czasem (po nabywaniu wyższych tytułów szlacheckich) uprawnienia się zwiększały i cały sprzęt był tylko o jedną „generację” niżej niż regularne Siły Zbrojne, a w samym lennie Razorno gwardia liczyła już ok. 25 ludzi i miała dość nowoczesne samoloty bojowe i okręty (w tym niewielkie lotniskowce).
Sam Półwysep Lisewski zamieszkiwało w szczytowym okresie około 2 miliony narracyjnych mieszkańców, z czego 2/5 mieszkało na terenie lenna Ronona Dex. Na tym terenie znajdowała się też dość spora stocznia (druga co do wielkości w Bialenii), jedna z fabryk i biuro projektowe znanych w Mikroświecie Zakładów Lotniczych Ronon Aie Tech, zakłady produkcji zbrojeniowej Ronon Arms, a z chwilą powstania Dżamahiriji przeniono na teren lenna też sprywatyzowaną wówczas Bialeńską Żęglugę Morską (obecnie leockie przedsiębiorstwo żeglugowe DEXMOR). Oprócz tego było tam, jak i na terenie Lisewa i Lisendorff szereg innych przedsiębiorstw, należących do Ronona Dex i Thomasa von Lisendorff. By to do niedawna jeden z najprężniej rozwijających się rejonów Republiki Bialeńskiej.
Niestety w Republice Bialeńskiej wybuchł polityczny konflikt pomiędzy „starą gwardią” (Ronon Dex i Andrzej Swarzewski/Płatonowicz Ordyński), a nową ekipą rządząca Bialenią. Razem z Andrzejem postanowiliśmy „ustąpić pola” i odejść z naszej ojczyzny… która w moim przypadku była też krajem v-urodzenia.
Przez pewien czas zanosiło się na całkowite odejście z Mikroświata, ale jednak po pewnym czasie postanowiłem się ujawnić ponownie i jednak działać w ramach Palatynatu Leocji – v-kraju wolnym o głupich politycznych waśni, walk o władzę, użerania się z trollami i gdzie można oddawać się narracji i spokojnej działalności pozytywnej.
Gdy opuszczałem 23 marca 2022 Bialenię to dysponowałem odpowiednim zapleczem logistycznym i postanowiłem działać dwutorowo. Pojazdy kosmiczne Spacedex’u wysłałem w daleką przestrzeń kosmiczną w celu poszukiwania i założenia bazy poza Pollinem (co wymaga sporo czasu, ze względu na odległości – może z czasem ta narracja powróci), natomiast sam postanowiłem spenetrować rozległy ocean na południe od równika.
W pierwszej kolejności wykorzystałem moje statki do przetransportowania swojego (dość pokaźnego, jak na bialeńskiego Katochona przystało) dobytku… ale nie mogłem zapomnieć też o moich wiernych „wirtualnych poddanych”.
Działając przez lata na polu zdobywanie v-kosmosu, miałem sporą wiedzę o geografii Pollinu i już wcześniej zauważyłem, że wirtualne państwa kompletnie nie interesują się tym co jest na wielkich oceanach naszej v-planety. Okazało się, że na wielkim oceanie jest mnóstwo wysepek, tak małych że nie ma ich na żadnych mapach (bo na mapie Mikroświata musiałyby być mniejsze do pikseli) oraz, że nikt się nimi nie interesuje – żadne v-państwo oceanów chyba nie bada, nie ma w Mikroświecie żadnej opisanej wiedzy o całej masie niezamieszkałych i niewielkich wysepek na oceanach. Tym samym nie należą one do nikogo, a skoro nie ma ich na mapach to nie ma o nich żadnej wiedzy… czyli są absolutnie niczyje. Można je więc zasiedlić...
Z chwilą gdy wraz z niewielką grupą wiernych mi mieszkańców Razorna zasiedliliśmy niewielką (2.67 km2) wysepkę na oceanie – około 3500 tys. km na południe od Leocji, zaczęliśmy badać okolicę pod względem pobliskich wysepek nadających się do zamieszkania. Okazało się, że w najbliższej okolicy (ok. 200-300 km) jest ich przynajmniej kilka, z tego w większości są one większe od tej, na której urządziłem sobie nową rezydencję.
Są to jednak wyspy wulkaniczne, które w większości mają dość spore wzniesienia – przez co do zamieszkania i zagospodarowania nadają się w zasadzie wybrzeża. Jednak nie planuję w tym miejscu tworzyć przemysłu… co najwyżej „przemysł turystyczny”. Okoliczne wody są bogate w faunę morską, a więc w dużej mierze podstawą utrzymywanie się napływowej ludności będzie rybołówstwo…
W zasadzie jest to atrakcyjny teren dla mojej wirtualnej ludności – ponieważ swego czasu same lenno Razorno powstało jako teren nadmorski, gdzie ludność od pokoleń zajmowała się właśnie „życiem z morza”. Pierwotnie w Bialeni miały być to takie „wirtualne Kaszuby”. Nietrudno było więc namówić moich wiernych mieszkańców do zasiedlenia nowego miejsca. Oczywiście na emigrację z Bialenii zdecydowała się tylko niewielka część ludności Razorna – nie jest łatwo porzucić swoje domy i dotychczasowe życie, by „wyruszyć w nieznane”.
Pierwsza grupa emigrantów z Razorna liczyła kilka tysięcy ludzi… W celu ich transportu wykorzystano dwa promy pasażersko-samochodowe typu WPR-215, jedna jednostka zajmowała się do dłuzszego czasu komunikacja pomiędzy Razornem, a Anatolią. Druga natomiast była świeżo oddanym do użytku statkiem, który jeszcze nie zdążył zacząć obsługi linii żeglugowych. Są to duże, 215-metrowe jednostki, które normalnie zabiera ok. 1300 pasażerów i kilkaset pojazdów (w tym 400 ciężarówek). Jednak są przystosowane do stosunkowo krótkich rejsów… stąd warunki bytowe w długim rejsie nie były łatwe, ale za to podróżnicy mogli zabrać całkiem pokaźny dobytek, bo na małych oceanicznych wyspach nie ma potrzeby używania większej ilości pojazdów – stąd w ładowniach było sporo miejsca.
Trasportem ładunków zajęlo się 14 znanych w Leocji drobnicowców typu M-100 (dlatego na pewien czas zniknęły z systemu gospodarczego Leocji)...
...przewiozły one przy okazji też pewną grupe pasażerów (odbyły po kilkanaście rejsów), a ich możliwości rozładunku bez konieczności korzystania z urządzeń portowych znacznie ułatwiło zasiedlenie wysp, bo wtedy nie było tam jeszcze odpowiednich protów z infrastrukturą. Podobnie użytecznym okazał się statek do przewozu ładunków wielkogabarytowych i zabezpieczenia prac podwodnych typu JJ-140 – pełnił przez pewien czas rolę ruchomego portu przeładunkowego.
Była to pierwsza fala emigracji z Razorna do Oceanii… jak „bardzo oryginalnie” nazwaliśmy nasz nowy dom. Kolejne działania wymagały już większych i wyspecjalizowanych jednostek i tutaj pomogła sytuacji kompletnego marazmu w Republice Bialeńskiej. W stoczniach bowiem były ukończone jednostki dla przedsiębiorstw Bialeński Transport Morski i Bialeńskie Linie Oceaniczne. Przedsiębiorstwa te były w Bialenii zarządzane przeze mnie i z chwilą mojego odejścia w zasadzie przestały normalnie funkcjonować… nikt jednostek nie odbierał, a stocznie nie mogły się doprosić zapłaty. Korzystając ze zgromadzonego majątku (a w Bialenii, jako największy, tamtejszy przedsiębiorca był on bardzo pokaźny) i pośredników odkupiłem ze stoczni cztery takie jednostki… czyli zbiornikowiec typu Z160, gazowiec typu G150, kontenerowiec typu K110 oraz statek pasażerski typu P230.
Dzięki temu udało się dostarczyć na wyspy kolejną grupę emigrantów bialeńskich, odpowiedni zapas surowców (pochodzących z tworzonego przez Andrzeja i mnie regionu Aharia, który miał zastąpić Dżamahiriję) oraz niezbędne urządzenia i materiały budowlane, a także sporo sprzętu. Pozwoliło to na budowę lotnisk i portów morskich – bo choć Oceania miała być miejsce „spokoju i wypoczynku” to jednak nie stanie się całkowicie samowystarczalna i musi mieć odpowiednią komunikacje z resztą mikroświata.
W tej chwili mamy już odpowiednią infrastrukturę komunikacyjną, jednostki morskie pozwalające zarówno na transport pasażerów (turystyka), jak i na dostawy niezbędnych towarów na wyspy Oceanii. Nie rozwiązaliśmy jeszcze problemu transportu lotniczego… poza niewielkimi samolotami, które przetransportowano z Razorna - ale ten problem zostanie rozwiązany niebawem - dzięki temu, że moje Zakłady Lotnicze RAT zostały reaktywowane w Palatynacie Leocji.
Odrębną sprawą jest kwestia obronności naszej Oceanii… co prawda jesteśmy nastawieni pokojowo, nie mamy zamiaru bawić się w politykę i jakiekolwiek konflikty, ale trzeba było stworzyć jakąś namiastkę sił samoobrony.
Zaczęliśmy od zbudowania niewielkich sił powietrznych… W trakcie opuszczania przeze mnie Bialenii i lenna Razorno, w tamtejszej gwardii rozpoczęła się właśnie wymiana sprzętu, która była związana z uzyskaniem przeze mnie najwyższego tytułu szlacheckiego. Nowe uprawnienia pozwalały już na posiadania całkiem nowoczesnego sprzętu, częściowo takim dysponowały Siły Powietrzne Republiki Bialeńskiej… choć z racji charakteru gwardii nie był to sprzęt najnowszej generacji.
Gdy opuszczałem ojczystą ziemię w Zakładach RAT była gotowa partia samolotów F-2C/D, które miały zasilić moją gwardię w Razornie i zastąpiĆ starszy sprzęt. Jedna partia maszyn nie została jeszcze odebrana, a więc po częściowym demontażu zostały one przewiezione na wyspy Oceanii. W zasadzie na jedną z wysp, bo to na niej stworzyliśmy bazę lotniczą… w odległości około 100 km (na północny-wschód) od reszty wysp, by odrzutowce nie przeszkadzały przyszłym turystom oraz naszym mieszkańcom. Są to jeszcze całkiem nowoczesne maszyny, oczywiście to sprzęt poprzedniej generacji w stosunku do planowanych w Leocji F-12, ale od czegoś trzeba zacząć...
Samolot F-2C
Samolot F-2D
Samolot F-3B
Samolot F-504
Śmigłowiec HU-4
Generalnie nasze siły lotnicze pozwalają na obronę niewielkich wysp… a do niczego innego nam nie są potrzebne. Jesteśmy pokojowo nastawionym ludem i dopóki nie zaatakuje nas jakiś przeciwnik dysponujący lotniskowcami to jesteśmy w stanie obronić się przez ewentualnym przeciwnikiem morskim za pomocą naszych samolotów.
Jednak nasze bezpieczeństwo i rozwój upatrujemy we wspólnocie z Leocją, która może nie jest potęgą militarną, ale jest obecnie politycznym centrum Mikroświata. Jest krajem, z który wszyscy się liczą i powszechnie szanowanym. Do tego moje (jako „kierownika” Oceanii) sympatie i obecny wybór działania w Mikroświecie to właśnie Palatynat Leocji.
W związku z tym mieszkańcy Oceanii zgodnie orzekli, że powinniśmy stać się częścią Palatynatu Leocji – najlepiej jako terytorium zależne, które chcielibyśmy nazwać OCEANIĄ LEOCKĄ.
Uznajemy pełnię władzy Namiestników Palatynatu oraz jedyną swobodę jaką chcielibyśmy zachować to swobodę zagospodarowania wysp Oceanii oraz naszej narracji. Chcielibyśmy się oddać w pełni pod opiekę Palatynatu Leocji, nie mamy bowiem ani chęci, ani ambicji do prowadzenia zagranicznej polityki, a w zasadzie żadnej polityki, chcemy stworzyć po prostu spokojne miejsce do życia dla „mikronacyjnych dziadów”… znudziła mi się osobiście v-polityka (której w sumie nigdy nie lubiłem), jakieś spory kompetencyjne, walki o władzę itd.
Chciałbym, ale Oceania jako Oceania Leocka została przyjęta do Palatynatu Leocji… opuściłem moją dawną ojczyznę i kraj v-urodzenia definitywnie, za swoją jedyną wirtualną ojczyznę uznaję już tylko Leocję, ale chciałbym też przy okazji kontynuować narrację dotyczącą mojej wirtualnej ludności. Myślę, że będzie stanowiła ciekawy element Palatynatu.
Jesteśmy też, jako lud Oceanii zdania, że i dla Leotów nasze wyspy staną się atrakcyjnym miejscem turystycznym.
Kilka słów o samej Oceanii… może wkrótce Oceanii Leockiej.
Symbolika jaką przyjąłem wywodzi się z dawnej symboliki mojego Lenna w Republice Bialeńskiej. Flaga Oceanii nawiązuje do dawnej flagi Razorna, ale zielone pole (tzw. „bialeńska zieleń”) z literą „R” zastąpiło pole żółte/złote z wizerunkiem czarnego gryfa. Nawiązuje to w pewnym sensie (postać jest inna) zarówno do symboliki stolicy dawnego lenna, jak i do obecnego mojego miejsca zamieszkania w Leocji – czyli Ronino. Stąd też ten żółty kolor…
Herbu jeszcze nie opracowałem… ale na wszystko przyjdzie czas.
Na chwilę obecną (nie wykluczamy rozwoju w przyszłości i zasiedlania innych wysepek na Oceanie Wirtualnym) Oceania składa się z 9 wysp o różnej wielkości leżących na powierzchni około 20 tys. km2 oceanu i mających łączną powierzchnie lądu ok. 480 km2.
Mapka na razie jest mocno schematyczna, ale jest już gotowa baza w rozdzielczości 6000 x 6000 pxs, co przyniesie z czasem odpowiednio dokładną mapę Oceanii. Nasi kartografowie już nad tym pracują...
Poszczególne wyspy mają powierzchnie (od największej do najmniejszej):
- 238 km2
- 90,2 km2
- 76 km2
- 38 km2
- 12 km2
- 11 km2
- 6,5 km2
- 3,3 km2
- 2,7 km2
Na chwilę obecną nie nadaliśmy jeszcze oficjalnych nazw poszczególnym wyspom… ich mieszkańcy nieoficjalnie nazywają je podobnie, jak ich dawne miejscowości na terenie lenna Razorno. Jednak czy te nazwy staną się oficjalne to pokaże czas...
Wyspa na północnym-wschodzie (6,5 km2) to nasza baza wojskowa....
... a ta na południowym zachodzie (2,7 km2) jest moim miejscem zamieszkania.
Przekrój społeczeństwa Oceanii jest dość ciekawy… a wynika z faktu zasiedlenia przez emigrantów z Razorna. Jedną grupę stanowią rybacy i inni utrzymujący się "z morza” - są to ludzie zwykle związani z morzem od pokoleń, tyle że obecnie zmienili mniejsze zamieszkania. W zasadzie „z marszu” można było zająć się rybołówstwem i gospodarka morską… nie brakuje kwalifikowanych marynarzy czy personelu ratownictwa morskiego.
Drugą grupą są ludzie z zasady wykształceni, którzy pracowali w moich przedsiębiorstwach produkcyjnych w Bialenii – mamy więc sporą ilość specjalistów różnych dziedzin, inżynierów i techników. Ta grupa opuściła Bialenię nie widząc dla siebie przyszłości w obliczu praktycznego zaniechania działalności przedsiębiorstw, w których byli zatrudnieni. Nie mamy więc problemów z personelem technicznym, wręcz mamy go w nadmiarze. Z tego powodu część tych mieszkańców się przekwalifikowała i obecnie prowadzi np. działalność hotelarską.
Trzecią grupą są dawni członkowie Gwardii Razorna oraz mojej firmy Ronon Shield (która świadczyła usługi militarne m.in. Suderlandowi w chwilach ich kryzysów). Nie było więc problemu z utworzeniem naszego mikroskopijnego lotnictwa, zarówno wojskowego, jak i cywilnego czy ze stworzeniem sił policyjnych.
Obecna liczba ludności Oceanii jest szacowana na ok. 35-40 tys. wirtualnych mieszkańców, ale spisu powszechnego nie prowadziliśmy, a część wysoko kwalifikowanych specjalistów z dziedziny produkcji lotniczej udała się do Leocji z chwilą reaktywowania tam Zakładów Lotniczych Ronon Air Tech. Jednak cały czas napływają do nas emigranci z Bialenii.
Oceania z lotu ptaka (stalowego):
Jeżeli uzyskamy wstępną akceptację dla Oceanii, to wystąpię do Namiestników z oficjalnym wnioskiem o włączenie Oceanii w skład Palatynatu Leocji, jako Oceanii Leockiej.