A, przepraszam. Jakoś przegapiłem cytowany fragment wypowiedzi.
Swój projekt pisałem w jeszcze nieco lepszej sytuacji demograficznej, zresztą powstawał ponad rok. Obecnie liczba aktywnych obywateli Dreamlandu jest chyba porównywalna z Leocją, tylko że tu mamy do czynienia z państwem w organizacji, a tam z państwem w rozkładzie, co też istotnie zmienia stan rzeczy. Podstawowym dreamlandzkim problemem jest zdegenerowana kultura polityczna; nowej uchwalić nie sposób, stąd też mój entuzjazm względem całkiem nowego, twórczego projektu.
Helwetyk Romański pisze: ↑13 mar 2020, 11:54Tutaj niewielka gwiazdka do przypisu: Gwardia Palatynatu Leocji jest nam potrzebna do celów protokolarnych, czyli milicja milicją (czemu nie!), ale korpus reprezentacyjny byłby mocno wskazany.
To całkiem sensowne.
Nie chciałbym meblować Założycielom ich państwa w drugim dniu pobytu, ale podzielę się swoją wizją krajowej narracji. Na forum dużo jest wątków organizacyjnych, w których, patetycznie mówiąc, kładzione są podwaliny pod państwowy gmach. Podoba mi się ta narracja państwa w organizacji i sądzę, że daje spory potencjał twórczy (patrz mój poprzedni post), jest ciekawsza od tradycyjnego podejścia: faktycznie istniejmy dwa miesiące, ale narracyjnie tysiąc lat. Z drugiej strony mamy monarchiczną nazwę państwa, dwóch namiestników na czele — to dla mnie od razu budzi skojarzenia z jakąś wygasłą dynastią "prawdziwych" palatynów Leocji. Są też jakieś tradycje, kultura lokalna, istniejące miasta i tak dalej. Nie znajdujemy się na gołej ziemi.
Ciekawą możliwością pogodzenia tych sprzeczności wydaje się narracja państwa w odbudowie. Była kiedyś Dawna Leocja i dynastia palatynów; w nieznanych okolicznościach doszło do zapaści struktur państwowych. Być może nikt nie wie, jak to się stało, być może ustalenie tego wymagałoby badań historycznych (tutaj duże pole dla narracyjnej działalności badawczej. Wszak wraz z państwami upada ich historiografia (patrz późne cesarstwo zachodniorzymskie). W każdym razie: ziemie i lud trwały, ale państwo dopiero reaktywujemy.
Tutaj można byłoby rozmaicie ogrywać narracyjnie obecny ustrój. Wariant na magnaterię: przetrwała arystokracja, jest zainteresowana ponownym ustanowieniem państwowości, ale żaden ród arystokratyczny nie góruje nad innymi na tyle, by samodzielnie sięgnąć po władzę, dlatego mamy dwóch namiestników reprezentujących, powiedzmy, dwa najpotężniejsze rody (może reszta szlachty i arystokracji to ich mniej lub bardziej niesamodzielni klienci?). Wariant na małe państwo dumnych żeglarzy: lud jest przyzwyczajony do władzy absolutnej, ale nikt nie ma podobnej legitymacji moralnej do rządzenia jak wygasła Stara Dynastia, dlatego ustanawiamy kolegialność rządów (tutaj zbliżamy się do Rzymian i ich poglądów na władzę, której nie da się związać prawem, ale można ją ograniczyć kolegialnością).
Jeszcze raz zaznaczę, że nie chcę wyjść na rozbestwionego emeryta, który wszystko pragnie urządzić pod siebie. Zdaję sobie sprawę, że Leocja jest owocem zaawansowanych prac koncepcyjnych. Przejrzałem dość dokładnie forum i dyskusje organizacyjne, jednak znalazłem tam dość niewiele odniesień do tego rodzaju narracji historycznej. Chciałbym więc podzielić się pomysłami, które wzbudzają we mnie entuzjazm.
Teraz co do gwardii. Przyjmujemy, że autorytet namiestników jest powszechnie uznawany, ale aparat państwowy istnieje dopiero w zalążku. To znaczy: poza Nowym Brzegiem ludzie widzieli jakiegoś herolda z Deklaracją Niepodległości, uznają zwierzchnictwo władzy centralnej, ale nie ma tam jeszcze żadnych urzędów, na to wszystko dopiero się czeka. Namiestnicy raczkującego państwa są w stanie wystawić gwardię jako elitarną formację do własnej ochrony i zapewnienia porządku publicznego w stolicy, ale rozciągnąć ją na całe terytorium państwa — jeszcze nie. Tutaj wchodzą oddolne wysiłki ludności, która formuje lokalne oddziały milicji poza stolicą, bez podstawy prawnej, ale z życzliwą aprobatą władz.
Dalsze etapy rozwoju: najpierw Gwardia Palatynatu Leocji wchłania lokalne milicje, wprowadza jednolite umundurowanie, uzbrojenie itd. (to łączymy z budową lokalnego przemysłu), w dalszej kolejności staje się jednym z rodzajów sił zbrojnych, połączeniem straży przybocznej, obrony terytorialnej i policji, a obok niej powstają klasyczne, że tak powiem, wojska.
Od strony praktycznej: fajnie, gdyby w miarę możliwości była to zabawa o jak najbardziej powszechnym zasięgu. Bliższy jest mi model funkcjonowania Waffen-OK, w którym każdy obywatel może stworzyć półamatorsko swoją jednostkę, niż typowa mikronacyjna armia, tak profesjonalna i poważna, że tylko fanatycy militariów rozumieją, co się w niej dzieje. Można byłoby pomyśleć o specjalnej aplikacji internetowej (mam jakieś umiejętności w tym kierunku). Gram ostatnio w XCOM 2, gdzie jedną z większych atrakcji gry jest możliwość kształtowania swoich żołnierzy: wyglądu, biogramu, umiejętności. Moglibyśmy zaimplementować to w jakiejś prostej postaci: tworzymy jednostkę, wgrywamy jej insygnia, rekrutujemy żołnierzy, ustawiamy im zdjęcia i biogramy, możemy brać udział w zdarzeniach losowych (zwalczanie leśnych band/budowa gmachów państwowych przez korpus inżynierów/zamach na namiestników/cokolwiek), które dają naszym żołnierzom szansę na awans i poprawę swoich statystyk, ale także i na śmierć na polu chwały. Do tego obserwujemy, jak zmieniają się z amatorów-milicjantów w prawdziwych gwardzistów. Myślę, że to byłaby bardzo atrakcyjna zabawa, a przy tym system nadawałby się do stopniowego konstruowania i wzbogacania o nowe możliwości (spokojnie moglibyśmy zacząć od samych koszar, gdzie możemy ustawić sztandar, nazwę i opis jednostki oraz awatary i biogramy dla kilkunastu żołnierzy — z estetyczną oprawą graficzną to już byłby dobry bajer!).