Część pierwsza
Niestety, nie znajduje go w Pollinie. Każde odwiedzone państwo ma kilka, kilkanaście miast. Zrezygnowany Kurator, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Wyrusza do S**macji, do BAZTEKU (z trudem przełyka gorzką pigułkę, że jest tam zatrudniona więcej niż jedna osoba). Tam wsiada do rakiety i rusza w suchy przestwór kosmosu...
Po przeszło trzech tysiącach lat lotu przez przestrzeń kosmiczną, Oswald trafia na nieodkrytą planetę Miaplacidus-VII. Nieodkrytą, ale nie niezamieszkałą... o czym w niedługim czasie Kurator będzie mógł się przekonać...
Moduł lądownika trafił na północną półkulę planety, w strefę klimatyczną zbliżoną do tajgi. Oswalda będą czekały podmokłe tereny i dość krótkie okresy wegetacji roślin. Ale co za wyzwanie dla naszego Kuratora?! Oczywiście na początku marudził, że chłodno, że komary, że panienek w pobliżu nie ma...
Lądownik dotknął powierzchni o świcie, jedenastego kwieciemaja (na Maplacidus są tylko cztery miesiące, odpowiadające porom roku. Każdy z nich trwa 15 dni. Kwieciemaj jest miesiącem wiosennym.
Nasz Kurator od razu zakasał rękawy. Wyjątkowo objawy realiozy nieco zelżały, więc mógł się wziąć do roboty. Wiedział, że tym razem (na razie), nikt za niego nie odwali brudnej roboty. Zaczął więc od budowy najprostszego schronienia i obsiania pierwszych pól.
Jak niegościnna jest to planeta, Oswald przekonał się już trzeciego dnia swojego pobytu na niej. Jeśli myślicie, że wścieklizna u zwierząt jest zagrożeniem, to chyba nie słyszeliście o scarii - chorobie powodującej morderczy szał u tutejszych zwierząt. Czternastego kwieciemaja zarażona scarią wiewiórka zaatakowała Oswalda. Na szczęście seria z AK-47 skutecznie rozwiązała problem. Na razie...
Naszemu dzielnemu Kuratorowi los jednak nie sprzyjał... Już dwa dni później jego prostą kryjówkę napadli piraci, nazywający się Niesamowitymi Niszczycielami. Napadli to duże słowo... Jeden z nich, zwany Murillo postanowił zaatakować Oswalda. Cóż, nie udało mu się... A przecież stare przysłowie mówi: Nie bierz noża na strzelaninę. W efekcie głupi odważny pirat skończył martwy, a Oswald znowu marudził - nie dość, ze nie udało się go pojmać żywcem, to jeszcze musiał mu wykopać grób.
Nadszedł lipień (kolejny miesiąc). Kryjówka Oswalda powoli się rozrastała. Wybudował sobie kuchnię, jadalnie, a nawet laboratorium, dzięki któremu mógł badać nowe technologię. Na początku miesiąca dolinę, którą zamieszkiwał, nawiedziła zdziczała kobieta. Jaka była jej historia wcześniej? Tego nie wiemy. Może obudziła się ze śpiączki? A może była niewolnicą? Oswald próbował ją oswoić i przywrócić na łono cywilizacji, skończyło się to jednak tragiczne.
Kobieta wpadła we wściekłość i zaatakowała kuratora. Ten odruchowo sięgnął po karabin i wystrzelił serię w jej kierunku. Padła na ziemię, ciężko ranna. Oswald jednak nie był w stanie jej uratować. Zdziczała kobieta wylądowała w tym samym grobie, co pirat...
Wracając do piratów, dwa razy próbowali najechać na kryjówkę Oswalda. Najpierw Kryminaliści Emilii zaatakowali znienacka dolinę, ale szybko wylądowali w masowym grobie. Kałach 2 - 0 broń ręczna.
Kolejny atak był jednak groźniejszy - zuchwali Bandyci z Czerwonej Pustyni byli lepiej przygotowani - karabiny snajperskie dawały im przewagę nad Oswaldem. Kurator jest jednak w czepku urodzony - dwie godziny później do doliny zawitała karawana handlowa i to ona musiała stawić czoła bandytom. Wywiązała się krwawa bitwa, która skończyła się kilkoma trupami.
Tylko dwie osoby przeżyły - Donners z karawany oraz Rose, która kilka godzin wcześniej chciała zniszczyć kolonię. Pierwszą Oswald opatrzył, drugą zresztą też, ale już w baraku więziennym.
Wspomniane było o scarii - strasznej chorobie zwierząt. Jedna wściekła wiewiórka to był tylko przedsmak tego, co czekało Oswalda. We wrześdzierniku kolonię zaatakowały dwa oszalałe stada - wiewiórek (tym razem 16) i trzy wściekłe foki. Kurator i jego wierny kałach i z tym sobie dali radę.
Nadszedł gruczeń - miesiąc zimowy. Nastąpiły chłodne dni. Na szczęście pojawił się ktoś, kto może roztopi lód w sercu Kuratora. Rose postanowiła przejść na Kult Matki Prokrastynacji i dołączyć do kolonii. Oswald postanowił nadać jej nowe imię, na pamiątkę swojej mikronacyjnej przygody - Fatima.
Oswald stwierdził, że jest nas dwójka, wypadałoby jakoś nazwać to nasze miasto i naszą grupę. W myśl zasady człowiek z S**macji Leocji może wyjść, ale Leocja z człowieka nigdy, nawiązał do swojej opuszczonej ojczyzny:
Poniżej zdjęcie satelitarne Nowszego Brzegu
[mention]Fatima Marcjan-Chojnacka[/mention]