To ostatnie zdanie wydaje mi się kluczowe jako punkt wyjścia do dyskusji. Pomimo trwających ponad dwie dekady starań, nie udało nam się znaleźć sposobu na to, aby ludzie woleli funkcjonować w ramach większych organizmów zamiast przenosić się „na swoje”. Czy to będzie gazeta, instytucja, miasto, ba — nawet mikronacja.Anastasia Windsachen pisze: ↑18 lis 2022, 17:14Obywatelstwo miejskie byłoby ciekawe by posiadać np. właśnie budynek. Dzierżawy rozdajemy tak o, budynki można w sposób edelweisski. Nie widzę by im to cokolwiek psuło w zabawie. Co prawda na początku zwykle człowiek zaczyna od miasta, a potem wyprowadzka na prowincję, ale…
W kontekście Nowego Brzegu: nie strzelimy sobie w stopę, wprowadzając ograniczenia w dostępie do dzierżaw tak, aby wymusić obecność w Nowym Brzegu, bo, po prostu, się nie da. Skutek byłby taki, że nie mielibyśmy ani dzierżaw, ani aktywności w stolicy — ten eksperyment był przeprowadzany wielokrotnie. Nie strzelałbym sobie również w stopę, wprowadzając ograniczenia w dostępie do miasta.
Obywatelstwo miejskie jest mi bardzo bliskie, ale odwróciłbym zaproponowany punkt wyjścia o sto osiemdziesiąt stopni — posiadanie nieruchomości w Nowym Brzegu jako warunek wpisania do ksiąg miejskich. Wyzwaniem byłaby natomiast na tyle atrakcyjna formuła tego obywatelstwa, żeby chciało się je posiadać.
Albo autobusy i tramwaje, albo same tramwaje. Nasza demografia, nawet jeżeli ją podkręcimy, nie uzasadnia metra.Anastasia Windsachen pisze: ↑18 lis 2022, 17:33Podkuszona dodatkowo wątkiem w Dreamlandzie odnośnie do tramwajów w stolicy. Może i o czymś podobnym pomyśleć u nas? Tramwaje? Metro? Same autobusy? Autobusy i tramwaje? Autobusy i metro? Metro i tramwaje? A może wszystko?
Ależ proszę spróbować! 😃