"Nieliczna ludność tubylcza nie była wrogo nastawiona wobec przybyszy, a wkrótce uległa asymilacji, pomijając nieliczne plemiona, które przeniosły się w dalsze części wyspy."
I tymże cytatem z Historii Przedinternetowej Palatynatu Leocji autorstwa Czcigodnego Garamonda przy mniejszej, jak wskazuje rozmiar czcionki w podpisie, pomocy Cz. Romańskiego, chciałabym zacząć ten temat. Dlaczego? Powodem były prywatnie toczone rozmowy o.. tartanie leockim. Jego pojawieniu się w kulturze, wieku itd. To jeden z hmmm elementów tego wątku. 1. Czy kultura leocka mogła przetrwać na wyspie lub podczas wieków emigracji (patrz żydowska). Jeżeli tak to czy powstały jej odmiany?
2. W jakiej realnej sferze kulturowej pasuje nam Leocja? Zarówno ta sprzed emigracji, jak i obecnie.
3. Czy Leocja po przesiedleniach stała się pustą wyspą, czy jednak właśnie, jak w cytacie przeniosła się jakaś mała część w jej głąb?
4. Czy tartany przyszły do nas zza oceanu, czy były już z tymi, którzy poszli w głąb wyspy?
Dlaczego tartan ogólnie? To już wynik mojej navytej szkockości, ale i wykonania leockiego tartanu (w planie są jeszcze dwa inne oficjalne). Również to ciekawy element narodowy, który odcina nas od innych kultur, stara się zerwać z Polską na oceanie czy "Sarmacją, która mogła być".
A teraz moje odp:
1. Według mnie, jak najbardziej. Zarówno mogła, a nawet musiała przetrwać na wyspie. Nie wyobrażam sobie, że tak ją wysiedlono, że nie został nikt. Na emigracji również mogła przetrwać czego dowodem są Żydzi i wszystkie inne kultury emigranckie. Co do ich odłamów... jest nas tu pełno. Niektórzy być może mają jakieś przywiązanie do starej ojczyzny i chcieliby np. mieć zteutonizowanych Leotów. Dlaczego nie?
2. Jako wyspiarski kraj oczywiście od razu widzę tutaj Islandię, Szkocję, Irlandię. Czyli nordycka i celtycka sfera kulturowa. Pytanie czy mikronacyjnie ją jakoś nazwać? Zawsze, gdy myślę o Leocji to widzę właśnie raczej coś w tym stylu. Chociaż dlaczego nie robić mieszanek? Stara Leocja, Palatynat Brzegu to czysto tamte kultury, natomiast scholandzka okupacja i 35 lat odbudowy odcisnęły swoje piętno.
3. Tak, jak w 1. Myślę, że jakaś garstka przeszła w głąb. Pozostała.
4. Szczerze mówiąc widziałabym to jako naszą markę. Coś, co wychodzi od nas. Nasz produkt krajowy, cecha kulturowa. I widziałabym to jako coś, co było tutaj przed przybyciem Jana z Unisławowa. Powrót tartanów ogólnie do użytku nie jest strzałem z wiadomo skąd. W Szkocji w XIX wieku wróciły i to za sprawą zmyślonych, jak się lata potem okazało rejestrów.
Zapraszam do rozmów!