Codzienność GPL

[Anastasia Windsachen]

Listopad mijał w Nowym Brzegu spokojnie. Jesienna pogoda objawiła się w pełni, oferując mieszkańcom stolicy zachmurzone niebo i niezbyt ciepłą temperaturę. Rzadko kiedy potrzebna była interwencja Żandarmerii, która powoli zaczynała się przygotowywać do grudniowych imprez. Komendanci i sztab Gwardii w porozumieniu z Radą Miasta i zarządami dzierżaw chętnych do wzięcia udziału w IV Rajdzie Leocji planowali zabezpieczenie tras przejazdu, ustawienie posterunków czy wyliczali zapotrzebowanie osobowe. Oprócz rajdu, w połowie grudnia odbyć ma się III edycja Jarmarku, który jak co roku będzie oznaczał duże logistyczne przedsięwzięcie. Z tego powodu również Pretorium zapowiedziało premie dla Gwardzistów, którzy wezmą dodatkowe dni służby w grudniu by pomóc zabezpieczać Nowy Brzeg.

Poza stolicą pojedyncze patrole Żandarmerii dokonywały kontroli głównych dróg by w razie czego zgłosić potrzebę ich szybkiego załatania do Palatium. Testowano roznoszenie się hałasu i sprawdzano poziom zakurzenia dróg. Przygotowania wzięto na serio i podobnie, jak w przypadku zabezpieczania Jarmarku i tutaj Pretorium obiecało premie dla Gwardzistów, którzy pomogą w zabezpieczeniu Rajdu.

[Anastasia Windsachen]

Do końca zbliża się ostatni tydzień listopada, a to oznacza coraz poważniejsze przygotowania ze strony Gwardii na nadciągający rajd. Nowobrzeska żandarmeria ciężko pracowała, szykując stolicę na przyjęcie fali zagranicznych turystów i rajdowców, a zwłaszcza z ów krajów, które były na celowniku służb. Jednymi z funkcjonariuszy, których oddelegowano do przeglądu trasy Nowy Brzeg - Brzozopola Chmielne czyli tej, która jest "reprezentatywna" w tej edycji jako prowadząca do startu, byli Jaque Fonte de Gradiente oraz Spychalski. Ich zadanie było proste - sprawdzić czy powierzchnia jest nadająca się do przejazdu pojazdów i czy poprawnie ją oznakowano.

Zadanie to z pozoru wydawało się proste zlecającemu je dyżurnemu. de Gradiente jednak nie należał do żandarmów, których służba przebiega spokojnie. Krótko po minięciu miejskich rogatek Rencisto, którym kierował zaczął wydawać dziwne dźwięki spod maski. Jaque jako były praktykant w edelweisskich warsztatach z pewnością siebie zatrzymał radiowóz i wysiadł by spojrzeć, co jest nie tak. Otworzył klapę silnika i zaczął z uwagą przyglądać się wnętrzu. Jakie było jego zdziwienie, gdy odkrył, że patrzy się na koło zapasowe i klucze do jego zmiany. Z miną, która miała sprawiać wrażenie, że wie co robi, zamknął, jak się okazuje bagażnik.
- Wszystko w porządku szefie? - Spychalski dogryzając chałkę z masłem i cukrem, zapytał przechodzącego obok jego drzwi de Gradiente.
- W jak najwyższym, sprawdzałem czy mamy wszystkie klucze w razie czego. - z kamienną miną podszedł do prawidłowej klapy silnika. Podniósł i szybko zaczął przypominać Sambańczyka. Czarny dym buchnął w jego twarz, a zapach spalenizny doszedł do Spychalskiego, który spojrzał przez lusterko do tyłu. Gdy zobaczył nieznajomą postać przy braku de Gradiente, wyskoczył, a raczej próbował szybko wysiąść z radiowozu.
- Stać! Żandarmeria! Ręce do góry! - wygrzebując się z fotela krzyczał, machając pistoletem w górze. Okruszki chałki spadały z jego koszuli, gdy w pocie czoła wysiadał z pojazdu. Krzycząc i celując w nieznajomego powoli podszedł do tyłu.
- Opuść ten pistolet Spychalski i podaj mi ścierkę! - zniecierpliwiony Jaque spiorunował wzrokiem podwładnego. Ten rozszerzył oczy i zaczął dukać.
- To to to szef jest Sambańczykiem?
Dźwięk plasku otwartej dłoni, która uderzyła w czoło starszego z żandarmów, rozniósł się po ulicy.
- Spychalski półgłówku to dym... - wyrwał ścierkę i zaczął wycierać twarz, która po chwili wróciła do pierwotnych kolorów. Zaczął grzebać w silniku i długo nie trzeba było czekać by nagle zamiast dymu buchnął ogień. Widać w tym było wprawę i umiejętności wyniesione z edelweisskich praktyk. - Oj to niedobra jest...
Drugi z żandarmów widząc ogień, pobiegł po gaśnicę do bagażnika i zaczął gasić ogień. de Gradiente stanął przed wyborem by wrócić na piechotę do komendy lub kontynuować zadanie. Rencisto niestety miał tylko jeden motor na tylnej klapie. Przypomniał sobie jednak, że u pasa wisi mu lizak. Zamknął więc silnik i stanął przy boku ulicy. Na horyzoncie pojawił się sportowy samochód, który ku zadowoleniu Jaque'a jechał o kilometr za szybko. Zamachał lizakiem i po chwili już konfiskował "wyścigówkę".
- Kolega Pana odwiezie do miasta. To będą dwie owce albo kluczyki do auta. - z uśmiechem na twarzy wskazał Spychalskiego, który już zajął w większości miejsce na motorze. Został tam jedynie mały skraweczek siedzenia. Po kilku mamrotach pod nosem, w dłoni de Gradiente znalazły się kluczyki. - Spychalski, możecie jechać do miasta. Weźcie ze sobą Dobrego Pana.
Podwładny zasalutował i zaprosił krzywym uśmiechem na tyły. Jaque usiadł za kierownicą i ruszył w stronę chmielnej dzierżawy. Nie minęło nawet półgodziny, gdy po chwilach uniesienia, które towarzyszyły żandarmowi, coś strzeliło w lewym nadkole i nim się zorientował, de Gradiente stał samochodem w krzakach...

[Pierre Binkoff]

W Komendzie Żandarmerii w Nowym Dworze powitano kilku nowych funkcjonariuszy, między innymi moją osobę - gwardzistę liniowego Pierre'a Binkoffa. Po podpisaniu rozkazów personalnych rozdano sort (dziwne, że tego samego dnia). Jako, że funkcjonariusze nie przeszli jeszcze niezbędnych szkoleń nie pobierają broni ani innych środków przymusu bezpośredniego przy rozpoczęciu służby. Nowi funkcjonariusze odbędą szkolenie w Komendzie Miejskiej w Nowym Brzegu w trybie skoszarowanym, a adaptację przejdą w Referacie Patrolowo-Interwencyjnym. Po tym czasie funkcjonariusze będą mogli zostać w tym referacie, bądź wnioskować o przeniesienie do innego (o ile wcześniej nie zostaną przydzieleni do któregoś automatycznie).

Dzisiaj, o godzinie piątej trzydzieści, rozpoczęły się tradycyjnie odprawy funkcjonariuszy Żandarmerii. Kierownicy referatów przedstawili żandarmom zadania na dzień oraz przydzielono rejony patrolowe. Przypomniano o wzmożonej w tym okresie intensywności pracy, związanej z nadchodzącym Rajdem Leocji. Po odprawieniu pierwszej zmiany odbyło się posiedzenie z przedstawicielami lokalnego III Departamentu w sprawie umieszczenia posterunków Żandarmerii oraz punktów pomocy medycznej przy trasie rajdu. Odnotowano również problem przebiegającej dzikiej zwierzyny, szczególnie na trasie pierwszego etapu rajdu.

Szczególne zadanie stoi przed Referatem Ruchu Drogowego. Żandarmi z „drogówki” dokonują ostatnich inspekcji trasy oraz barier, oddzielających gapiów od jezdni. Mimo, że zazwyczaj w zimę nie wysyła się motocyklowych patroli zmotoryzowanych, to w tym przypadku motocykle Żandarmerii będą obecne w pobliżu trasy (o ile nie spadnie śnieg). Wszystko po to, aby szybciej dojechać i zabezpieczyć ewentualne miejsce zdarzenia, szczególnie na ciasnych odcinkach trasy, gdzie zwykłe radiowozy mogą mieć problem z szybkim dojazdem.

Na ulicach Nowego Brzegu, jak co dzień, widać również patrole piesze Referatu Patrolowo-Interwencyjnego. Światła latarni odbijają się w wypastowanych butach, a powolny i rytmiczny marsz w prędkości spacerowej oraz uśmiechnięte twarze żandarmów, niosących na ramieniu karabiny idealnie wpasowują się w klimat miasta, spowitego wieczorną mgłą. Czasem, wśród wrzawy Starego Miasta, można usłyszeć rozmowy funkcjonariuszy, którzy raczej wolą skupić się na służbie.
-Jak myślisz, czemu każą nam zdać służbę równo o tej godzinie, o której mamy ją skończyć, a nie później? – powiedział młodszy żandarm.
-A myślisz, że mają za co nam nadgodziny wypłacić? – odpowiedział starszy stopniem.

[Anastasia Windsachen]

Ahh tak de Gradiente to idealny nauczyciel. Nikt Was tak nie nauczy Gwardii, jak on

[Pierre Binkoff]

Ahh tak de Gradiente to idealny nauczyciel. Nikt Was tak nie nauczy Gwardii, jak on

Nic tak nie cieszy jak patrol pieszy.

[Helwetyk Romański]

— A myślisz, że mają za co nam nadgodziny wypłacić? — odpowiedział starszy stopniem.

Mogą nie mieć — pomyślał namiestnik Romański.

[Anastasia Windsachen]

— A myślisz, że mają za co nam nadgodziny wypłacić? — odpowiedział starszy stopniem.

Mogą nie mieć — pomyślał namiestnik Romański.

Ale na premie będą mieć prawda? Prawda🥲?

[Helwetyk Romański]

— A myślisz, że mają za co nam nadgodziny wypłacić? — odpowiedział starszy stopniem.

Mogą nie mieć — pomyślał namiestnik Romański.

Ale na premie będą mieć prawda? Prawda?

Jeśli zajdzie potrzeba, wyemituje się drugą serię obligacji!

[Anastasia Windsachen]

— A myślisz, że mają za co nam nadgodziny wypłacić? — odpowiedział starszy stopniem.

Mogą nie mieć — pomyślał namiestnik Romański.

Ale na premie będą mieć prawda? Prawda?

Jeśli zajdzie potrzeba, wyemituje się drugą serię obligacji!

Ojoj

[Pierre Binkoff]

AKTUALNOŚCI | KONTAKT | KOMENDA | TWÓJ DZIELNICOWY |

Chciał być dyktatorem - skończył z dozorem

Dn. 01.12.2022 funkcjonariusze Referatu Kryminalnego Komendy Żandarmerii Palatynatu Leocji otrzymali informację o możliwej działalności wywrotowej, prowadzonej przez niezidentyfikowanego mężczyznę. Mężczyzna miał publicznie wygłaszać swoje poglądy i żądania na ulicach Nowego Brzegu, a także rozwieszać plakaty "Monitora Sprawującego Władzę" na ulicach stolicy oraz przy trasach, będących częścią Rajdu Leocji. Treści publikowanych przez mężczyznę "monitora" nawoływały do odrzucenia porządku władzy, określonego w art. II i art. IX ust. 1 Aktu o formie rządu Palatynatu Leocji z dnia 20 stycznia 2020 r.

Żandarmi nie mieli największego problemu z odnalezieniem sprawcy, ponieważ ujawniał swoje dane osobowe - na plakatach widniało nazwisko "Janusz Kaluskowski". Nowobrzescy kryminalni ustalili, że w Leocji i innych mikropaństwach posługuje się różnymi personaliami, jak Janusz Kaluskowskij czy Jarosław Gudinajew. Funkcjonariusze Referatu Kryminalnego nie zaprzeczają jednak, że za wyżej wymienionymi danymi może stać kilka różnych osób.

W związku z zakończonym dochodzeniem Palatium Namiestników wydało decyzję o zastosowaniu dozoru żandarmeryjnego wobec wyżej wymienionego. Czas obowiązywania dozoru nie został określony.

Mieszkańców Nowego Brzegu uprasza się o niezwłoczne zgłaszanie podobnych naruszeń na najbliższym posterunku Żandarmerii, w Komendzie w Nowym Brzegu bądź przez numer alarmowy 475. Rzucanie jajkami nic nie daje.