Przeczytałem sobie do kawki. Najbardziej przypadł mi do gustu fragment o Lumerii. Wydaje mi się, że jeśli ktoś by chciał dobrze zrozumieć leockie „hic habitat felicitas”, powinien przeczytać ten właśnie fragment. To zabawne, bo chociaż przez spory czas budowaliśmy śmieszkową dychotomię Leocja v. Lumeria, to polegało to raczej na przytykach: tu brudno, tam sztywno itd. Okazuje się jednak, że rzeczywiście zrealizowaliśmy odmienne „sposoby rozgrywki”.
[edit:] Czy ktoś poratowałby łączem do „Wszystkick końców Mikroświata“ Angusa Kaufmana?