[05] Struktury związku

[Helwetyk Romański]

Pierwsza Dyrektywa: celem Światowego Związku Filatelistycznego jest dobra zabawa dla wszystkich: jak najszerszego grona mikronacji, twórców, kolekcjonerów oraz odbiorców.

Jak było i jest: na pałę.

Propozycja: sekretarz Światowego Związku Filatelistycznego (wprowadza znaczki do planu emisji sprawnie i zgodnie z zasadami, zapewnia zgodność znaczków z wymaganiami technicznymi) wybierany przez kolekcjonerów w głosowaniu tajnym na kadencję trwającą sześć miesięcy. Siła głosu równa spierwiastkowanej liczbie posiadanych unikalnych znaczków. „Rada nadzorcza” składająca się z przedstawicieli państw; każdemu państwu przysługuje siła głosu równa zaokrąglonemu w górę pierwiastkowi liczby dotychczas wyemitowanych znaczków. Rada może uchylać decyzje sekretarza oraz odwołać go przed upływem kadencji bezwzględną większością głosów (bez kworum). Miejsce obrad rady określi sama rada.

[Ametyst Faradobus]

Jak definiujemy "kolekcjonera"?

[Samuel Radziwiłł]

Jak definiujemy "kolekcjonera"?

Ciekawe. Czekam na definicję.

[Karol Medycejski]

Stwórzmy paszport kolekcjonera i zbierajmy pieczątki.

[Helwetyk Romański]

Jak definiujemy "kolekcjonera"?

Każdy, kto posiada co najmniej jeden znaczek w ramach ŚZF? (Da się inaczej…? 🤔).

[Ametyst Faradobus]

Nie będzie to pole do manipulacji? Ot namówię paru kolegów, którzy ŚZF mają gdzieś, ale wezmą sobie po jednym znaczku i będę ustawiać głosowania (inna sprawa po co).

[Helwetyk Romański]

Nie będzie to pole do manipulacji? Ot namówię paru kolegów, którzy ŚZF mają gdzieś, ale wezmą sobie po jednym znaczku i będę ustawiać głosowania (inna sprawa po co).

W zasadzie to może być (niestety, trochę już wrednych działań w mikroświecie widziałem)… Jeżeli chodzi o ten punkt, zależy mi przede wszystkim na tym, żeby ŚZF nie był zależny od jednej osoby. Głosowanie filatelistów w tym kontekście wydawało mi się dość naturalne, ale i podejrzewam, że głosowanie „rady nadzorczej” byłoby równie dobre (z jednej strony deficyt demokracji, ale z drugiej strony — lepszy kontakt w ramach tego grona, a to ma znaczenie…).

[Ametyst Faradobus]

Niedługo będą wybierać nowego patriarchę Serbii i to wyglądać będzie tak, że uprawnieni wybiorą trzech najbardziej rigczowych biskupów i wylosują spośród nich nowego arcymaga. Może coś w ten deseń?

[Aleksander]

Zostawmy jak było. Było dobrze, działało dobrze, żadnych większych kontrowersji nie było. Projekt ma tę zaletę, że jest trochę na partyzanta i nie ma spisanych szczegółowych reguł i procedur. Naprawdę chcemy to niszczyć? Czcigodny Namiestnik ma ochotę pilnować kolejnych struktur, jakichś wyborów, terminów i tym podobnych, dodajmy, że dość wątpliwych, atrakcji? Jak to ubierzemy w formalne ramy i struktury to cała zabawa straci smak. Wydaje mi się, że cykliczne zjazdy zwoływane w miarę potrzeby w zupełności wystarczą.

[Helwetyk Romański]

Niedługo będą wybierać nowego patriarchę Serbii i to wyglądać będzie tak, że uprawnieni wybiorą trzech najbardziej rigczowych biskupów i wylosują spośród nich nowego arcymaga. Może coś w ten deseń?

Z losowaniem byłbym trochę bardzo sceptyczny. Sekretarz ŚZF, który „tymi ręcami” w razie potrzeby nie dokonuje niezbędnych korekt technicznych ani nie jest dostępny w rozsądnym wymiarze czasu posiada śladową użyteczność dla związku. „Rada nadzorcza” może po prostu… nadzorować. Sekretarz to już, przepraszam za brzydkie słowo na „p”, praca. Przyjemna, ale praca.

Wydaje mi się, że cykliczne zjazdy zwoływane w miarę potrzeby w zupełności wystarczą.

To też jest opcja — aczkolwiek na „radę nadzorczą” bym ponalegał. Dobrze wiemy, że moja interpretacja Pierwszej Dyrektywy już kilka razy okazała się nietrafna.