Widzę w takiej zabawie jeszcze jeden plus... pomiędzy państwami, które uznają, że możemy się razem w coś takiego pobawić wystąpi jakaś tam forma współpracy - a to zawsze jest działaniem pozytywnym, bo działania wspólne są dla mikroświata i naszych krajów korzystne.Anastasia Windsachen pisze: ↑08 gru 2023, 14:22Szczerze mówiąc wyszliśmy z mikro, które jak po archiwach czytam były zabawą w faktyczne pakty, konwencje, traktaty, listą dyskusyjną, a przeszliśmy w mikro z większą narracją gdzie często powstają akty prawne, ale kompletnie narracyjne, mające jakoś dać rozszerzenie do zabawy. A z rozszerzeniami jest tak - nie każdy je ma, nie każdy je potrzebuje. Więc to też kompletna wola państw zainteresowanych.
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
- Anastasia Windsachen • Stempel
- Dowódca Gwardii Palatynatu Leocji
- Lokalizacja: Brzozopola Chmielne
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
Ano właśnie, to jest naprawdę szerokie pole do popisu i muszę powiedzieć, że ze swoich obserwacji widzę straszliwe zaniedbanie sfery międzynarodowej w "lisiej norze", którą jest wojsko w mikro. Każde państwo ma chociaż jednego człowieka, który się nim zajmuje. Jeżeli nie znajduje kogoś u siebie to mógłby znaleźć kogoś za granicą do wspólnej zabawy.Ronon Dex pisze: ↑09 gru 2023, 9:21Widzę w takiej zabawie jeszcze jeden plus... pomiędzy państwami, które uznają, że możemy się razem w coś takiego pobawić wystąpi jakaś tam forma współpracy - a to zawsze jest działaniem pozytywnym, bo działania wspólne są dla mikroświata i naszych krajów korzystne.Anastasia Windsachen pisze: ↑08 gru 2023, 14:22Szczerze mówiąc wyszliśmy z mikro, które jak po archiwach czytam były zabawą w faktyczne pakty, konwencje, traktaty, listą dyskusyjną, a przeszliśmy w mikro z większą narracją gdzie często powstają akty prawne, ale kompletnie narracyjne, mające jakoś dać rozszerzenie do zabawy. A z rozszerzeniami jest tak - nie każdy je ma, nie każdy je potrzebuje. Więc to też kompletna wola państw zainteresowanych.
(—) Anastasia Windsachen, Generalissima Leocji
No bo co ludzie powiedzom!?
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com
- Krzysztof Windsor • Stempel
- Obywatel
- Lokalizacja: Wertingham
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
Nie wiem czy tak daleko idące środki jak np odcięcie od MBP są potrzebne. Zamysł ciekawy, z możliwością samej narracji o nim. Ja jestem za!
O to już są kolejne strony... Nie zauważyłem XD
O to już są kolejne strony... Nie zauważyłem XD
HKH Krzysztof Windsor-Windsachen
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
I tutaj masz całkowitą rację... Wynika w dużej mierze z faktu, że wojsko w mikro to w zasadzie sztuka dla sztuki - tworzysz je, ale dalej nic z tego nie wynika. Już niejednokrotnie i w wielu miejscach pisałem, że wojna za pomocą tych sił jest w zasadzie niemożliwa...Anastasia Windsachen pisze: ↑09 gru 2023, 14:38Ano właśnie, to jest naprawdę szerokie pole do popisu i muszę powiedzieć, że ze swoich obserwacji widzę straszliwe zaniedbanie sfery międzynarodowej w "lisiej norze", którą jest wojsko w mikro. Każde państwo ma chociaż jednego człowieka, który się nim zajmuje. Jeżeli nie znajduje kogoś u siebie to mógłby znaleźć kogoś za granicą do wspólnej zabawy.
A jednak przydała by się jakaś platforma, do wspólnych działań, do spotkania się i podyskutowania razem. Razem czyli tych pojedynczych osób zaangażowanych w tworzenie mikronacyjnych armii. Może właśnie taka Konwencja Praw i Zwyczajów Konflików Zbrojnych (same zasady humanitarne to zbytnie zawężenie tematu) mogłaby być początkiem takich międzynarodowych kontaktów. Kto wie... może w przyszłości mogłoby powstać coś więcej choćby jakaś "gazeta" w stylu "Przegląd Wojskowy Mikroświata"... gdzie moglibyśmy tworzyć artykuły, polemizować ze sobą w tematach "armijnych", dzielić się pomysłami itd.
Ale by taka współpraca się mogła odbyć to faktycznie trzeba najpierw się spotkać... wirtualnie oczywiście, a taka proponowana konwencja wydaje się być dobrym początkiem. Mogłaby być też czymś co wytworzy pewne watki poboczne... tak na szybko, jeżeli w takich konwencjach mówi się też często o oznakowaniach to można zebrać przy okazji bazę danych takich znaków wytworzonych przez różnych "mikronacyjnych militarystów".
- Heinz-Werner Grüner • Stempel
- Obywatel honorowy
- Lokalizacja: Zielonka
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
Nie czytałem dokładnie wątku, ale tak, ja bym się za to brał...
Właśnie dziś, choć niekoniecznie wiedziałem o tym co w temacie, rozpocząłem przygotowania do "misji" związanej z sąsiedzkimi atakami Dzikich...
https://edelweiss.org.pl/viewtopic.php? ... 374#p26374
Właśnie dziś, choć niekoniecznie wiedziałem o tym co w temacie, rozpocząłem przygotowania do "misji" związanej z sąsiedzkimi atakami Dzikich...
https://edelweiss.org.pl/viewtopic.php? ... 374#p26374
- Albert Fryderyk de Espada • Stempel
- Przybysz
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
W zasadzie tak się tej dyskusji przyglądam i czytam co tam najznamienitsze głowy mikronacyjnej wojskowości mają do powiedzenia.
Cel, jak najbardziej słuszny i szczytny to ja mam wątpliwości. Bynajmniej nie co do treści samej dyskusji ale tego jak wojsko wygląda w mikronacjach.
Armie, nieważne jak liczne, nieważne jak zawansowane i jak dobrze przygotowane są tylko ładną zabawką w rękach niewielu. W mikronacjach ciężko się jest doszukiwać ich jakiegoś realnego wykorzystania, konflikty są często tak bardzo chaotyczne że walka w nich zawiera się w zasadzie jedynie na wzajemnych oskarżeniach i przekrzykiwaniu się coraz bardziej absurdalnymi argumentami i narracjami aż w końcu dochodzi do legendarnego już "Nie uznajemy".
Rozumiem że wielu tu zgromadzonych jest orędownikami pokoju i współpracy co ma swoje wady jak i zalety, ja jednak chciałbym dostrzegać niedoceniony, drzemiący głęboko potencjał jaki skrywają w sobie konflikty w mikronacjach, Ogromne pole do popisu i narracji którego jednak nie potrafimy wykorzystać.
Na szczęście ostatnimi czasy "ustawiane" konflikty są coraz lepiej prowadzone. Przykładem może być Brodryjska woja domowa, mimo że prowadzona raczej tylko narracyjnie zawierała pewnie naprawdę ciekawe elementy.
Weźmy na ten przykład Wojny Klonów czy Wojnę Aquelii z Komunistami. Nie istnieje żadna sensowna platforma gdzie można by taki konflikt rozegrać. Co więc zrobiliśmy. Za obustronnym porozumieniem przyjęliśmy że o wyniku starcia zadecyduje los (rzut kością w przypadku wojen klonów) oraz niedoszła partyjka w szachy (jeżeli chodzi o Aquelię).
Może właśnie takie ustawiane konflikty są jakąś sensowną opcją dla narracja dla armii w mikronacjach.
Aha, no dobra bo się rozpisałem.
Sedno przedstawia się mniej więcej następująco,
Powinniśmy się najpierw nauczyć jak toczyć konflikty a potem jak jak sobie radzić z nimi lub ich konsekwencjami, chociaż podtrzymuję opinię [smention u=105]Ronon Dex[/smention] że może się to okazać owocną okazją do dalszej dyskusji i podjęcia dalszych działań.
Cel, jak najbardziej słuszny i szczytny to ja mam wątpliwości. Bynajmniej nie co do treści samej dyskusji ale tego jak wojsko wygląda w mikronacjach.
Armie, nieważne jak liczne, nieważne jak zawansowane i jak dobrze przygotowane są tylko ładną zabawką w rękach niewielu. W mikronacjach ciężko się jest doszukiwać ich jakiegoś realnego wykorzystania, konflikty są często tak bardzo chaotyczne że walka w nich zawiera się w zasadzie jedynie na wzajemnych oskarżeniach i przekrzykiwaniu się coraz bardziej absurdalnymi argumentami i narracjami aż w końcu dochodzi do legendarnego już "Nie uznajemy".
Rozumiem że wielu tu zgromadzonych jest orędownikami pokoju i współpracy co ma swoje wady jak i zalety, ja jednak chciałbym dostrzegać niedoceniony, drzemiący głęboko potencjał jaki skrywają w sobie konflikty w mikronacjach, Ogromne pole do popisu i narracji którego jednak nie potrafimy wykorzystać.
Na szczęście ostatnimi czasy "ustawiane" konflikty są coraz lepiej prowadzone. Przykładem może być Brodryjska woja domowa, mimo że prowadzona raczej tylko narracyjnie zawierała pewnie naprawdę ciekawe elementy.
Weźmy na ten przykład Wojny Klonów czy Wojnę Aquelii z Komunistami. Nie istnieje żadna sensowna platforma gdzie można by taki konflikt rozegrać. Co więc zrobiliśmy. Za obustronnym porozumieniem przyjęliśmy że o wyniku starcia zadecyduje los (rzut kością w przypadku wojen klonów) oraz niedoszła partyjka w szachy (jeżeli chodzi o Aquelię).
Może właśnie takie ustawiane konflikty są jakąś sensowną opcją dla narracja dla armii w mikronacjach.
Aha, no dobra bo się rozpisałem.
Sedno przedstawia się mniej więcej następująco,
Powinniśmy się najpierw nauczyć jak toczyć konflikty a potem jak jak sobie radzić z nimi lub ich konsekwencjami, chociaż podtrzymuję opinię [smention u=105]Ronon Dex[/smention] że może się to okazać owocną okazją do dalszej dyskusji i podjęcia dalszych działań.
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
No właśnie... od czegoś trzeba zacząć czyli od tego by się zebrać przy jakimś "pretekście" (a ten jest całkiem dobry) i spróbować coś w tej materii zakombinować.Albert Fryderyk de Espada pisze: ↑14 gru 2023, 0:06Powinniśmy się najpierw nauczyć jak toczyć konflikty a potem jak jak sobie radzić z nimi lub ich konsekwencjami, chociaż podtrzymuję opinię @Ronon Dex że może się to okazać owocną okazją do dalszej dyskusji i podjęcia dalszych działań.
- Anastasia Windsachen • Stempel
- Dowódca Gwardii Palatynatu Leocji
- Lokalizacja: Brzozopola Chmielne
Międzynarodowa Konwencja Zasad Humanitarnych podczas wojny?
Z tym się zgadzam. Jak się tak przegląda archiwalne/stare wojny to w większości są polityczne awantury, a wojsko to tam czasem jakiś dodatek.Albert Fryderyk de Espada pisze: ↑14 gru 2023, 0:06Armie, nieważne jak liczne, nieważne jak zawansowane i jak dobrze przygotowane są tylko ładną zabawką w rękach niewielu. W mikronacjach ciężko się jest doszukiwać ich jakiegoś realnego wykorzystania, konflikty są często tak bardzo chaotyczne że walka w nich zawiera się w zasadzie jedynie na wzajemnych oskarżeniach i przekrzykiwaniu się coraz bardziej absurdalnymi argumentami i narracjami aż w końcu dochodzi do legendarnego już "Nie uznajemy".
Co podkreśliłam to uważam za najważniejsze punkty do odniesienia się w odpowiedzi. Wojna brodryjska - mogę zdradzić, że powtórka czegoś podobnego jest przeze mnie planowana. Mogę dać na razie wycinek, który opisuje sam przebieg:Albert Fryderyk de Espada pisze: ↑14 gru 2023, 0:06Na szczęście ostatnimi czasy "ustawiane" konflikty są coraz lepiej prowadzone. Przykładem może być Brodryjska wojna domowa, mimo że prowadzona raczej tylko narracyjnie zawierała pewnie naprawdę ciekawe elementy.
Weźmy na ten przykład Wojny Klonów czy Wojnę Aquelii z Komunistami. Nie istnieje żadna sensowna platforma gdzie można by taki konflikt rozegrać. Co więc zrobiliśmy. Za obustronnym porozumieniem przyjęliśmy że o wyniku starcia zadecyduje los (rzut kością w przypadku wojen klonów) oraz niedoszła partyjka w szachy (jeżeli chodzi o Aquelię).
Może właśnie takie ustawiane konflikty są jakąś sensowną opcją dla narracji dla armii w mikronacjach.
Cóż, widać tutaj moją wizję dla kontynuacji czegoś takiego. Brak sensownej platformy - pełna zgoda. Choć do toczenia potyczek można by znaleźć choćby Wargame Red Dragon, który był za darmo na Epicu czy nową grę od Eugen Systems - WARNO to tak jednak są to koszta. Poza tym dochodzi kwestia zgrania się czasowo z oponentem. Więc tak, brak nam jakiejkolwiek sensownej platformy, ale uważam też, że takowa nie jest nam potrzebna.Cała gra opiera się na prowadzeniu narracji swoich poczynań. Nie ogranicza nas forma, nie ogranicza nas nic poza logiką i wyobraźnią. Nie ma wyznaczonego końca scenariusza, wszystko rozwija się dynamicznie. Możemy zakulisowo dyskutować, a możemy zaskakiwać przeciwników. Jednak pamiętajmy o logice i dobrej zabawie. Takie ruchy, jak zniszczenie czyichś wojsk w jednym poście czy niezgadzanie się z konstruktywnie i logicznie zbudowaną narracją o choćby wystąpieniu rozruchów w zajmowanym przez was mieście czy obszarze nie jest w myśl trzymania dobrej zabawy.
Rzuty kością jako sposób rozstrzygania potyczek za to brzmi dla mnie bardzo sensownie. Mamy "mistrza gry", my opisujemy swoje działania, tenże mistrz może więc decydować o tym jak wygląda nasza sytuacja. Np.
Mistrz gry rzuca tutaj kością czy np. był atak na to zgrupowanie, czy atak na miasto został odparty, itd. itd. Straty pozostawiamy opisującym, ale też właśnie trzymałabym się RiGM, jak to była przegrana walka o miasto to na pewno straty nie wyniosły 10 ludzi... No albo zostać przy decydowaniu kością samego wyniku potyczek.Jednostka X ruszyła z natarciem na miasto Y (dalszy opis narracji).
Zgadzam się i zarazem mam swoje zastrzeżenie, że sam dokument byłby do stricte działań opisanych w narracji. Ale w sumie wykorzystanie tejże okazji do dyskusji nad wyglądem takiego traktatu, można by opracować system wojenny. Może by to jakoś połączyć "systemowo"?Albert Fryderyk de Espada pisze: ↑14 gru 2023, 0:06Powinniśmy się najpierw nauczyć jak toczyć konflikty, a potem jak sobie radzić z nimi lub ich konsekwencjami, chociaż podtrzymuję opinię @Ronon Dex, że może się to okazać owocną okazją do dalszej dyskusji i podjęcia dalszych działań.
(—) Anastasia Windsachen, Generalissima Leocji
No bo co ludzie powiedzom!?
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com
W razie wielkiej potrzeby i zauważalnego braku aktywności - proszę się dobijać na Discorda (ScreamingBlackCat), a z plikami na maila -> anastasiawindsachen@gmail.com